Chociaż drukarki 3D są sprzętem uchodzącym za bardzo nowoczesny, zwłaszcza w Polsce, gdzie ich popularność dopiero zaczyna rosnąć, mało kto wie, że ich początki sięgają lat ‘70. Mowa tu dokładnie o roku 1971, kiedy to francuski uczony, Pierre A. L. Ciraud, opracował metodę produkcji, opierającą się na sproszkowanym materiale budulcowym. Dwa lata później, opublikowana została praca na ten temat, zaś na jej bazie powstała technologia SLS, czyli selektywne spiekanie laserem. Kilka lat później, w 1979 roku, Ross Housholder rozpoczął pracę nad nową, warstwową metodą tworzenia wyrobów, do czego miał być wykorzystany piasek. Niestety, brak środków finansowych sprawił, że patent ten nigdy nie trafił do produkcji masowej.
Prawdziwe początki druku 3D
Powyższa historia jest jedynie zalążkiem prawdziwego przełomu, w wyniku którego miały powstać drukarki 3D. W roku 1981, Carl Deckard, wówczas młody student, pracował w wakacje przy produkcji części dla sektora naftowego. To właśnie tam, Deckard zauważył, że oprogramowanie CAD, które wykorzystywano do cięcia elementów, może się też sprawdzić w innym typie przemysłu. Trzy lata później, młody wynalazca opracował metodę przetapiania elementów, za pomocą elektronów oraz lasera, która wkrótce miała dać początek technologii SLS.
Pierwsze drukarki 3D, a także technologia zwana stereolitografią, powstały niedługo potem, dzięki staraniom legendarnego już Charlesa Hulla – założyciela marki 3D Systems. Prace nad pierwszą drukarką rozpoczęły się już w 1983 roku, kiedy to Hull, pracując nad utwardzaniem żywicy za pomocą światła UV, zorientował się, że w ten sposób można także tworzyć przedmioty. Technologia ta szybko zdobyła uznanie publiki, zaś z upływem lat, kolejne przedsiębiorstwa zaczęły ją udoskonalać, zastępując stereolitografię technologiami, które wykorzystujemy do dziś. I nic nie wskazuje na to, abyśmy zobaczyli już granice możliwości druku 3D – z roku na rok, drukarki te stają się coraz bardziej efektywne.